utworzyć we wsi Ochotniczą Straż Pożarną. Na Ukrainie nie ma takich formacji, zawodowcy daleko wiec umyśliliśmy sobie wsiąść wzór z Polski.
Jakiś czas temu , ktoś dał mu telefon do druha Fedki i zaczęli rozmawiać. W środę zadzwonił a druh mówi, że jest akurat roczne podsumowane działalności
lubuskich strażaków i jak chce zobaczyć jak funkcjonuje straż w Polsce to niech przyjeżdża. Powiedział we wsi. Zrzucili się na bilet -bo bilet z Przemyśla
do Zielonej Góry kosztuje tyle ile on zarabia w miesiąc – i kazali jechać.
Na posiedzeniu Marian Mazur – bo tak nazywa się Ukrainiec, który okazał się Polakiem – opowiedział o marzeniu wsi – o tym by powstała tam Ochotnicza Straż
Pożarna.
Na zarządzie byli też strażacy z Brandenburgii. Zaczęliśmy doprecyzowywać pomysł, który jakiś czas temu już rzucił druh prezes. I do słowa do słowa
ustalono co następuje: Niemcy dają samochód. Wycofany u nich z podziału bojowego ale sprawny i z maluśkim przebiegiem. My Polscy strażacy wyposażamy ten
samochód w sprzęt i umundurowanie i będzie to polsko-niemiecki wkład w powstanie Ochotniczej Straży Pożarnej w polskiej wiosce Strzelczyska. Polskiej choć
już poza krajem.
Teraz czeka nas droga przez mękę czyli załatwienie papierów ale i na to mamy pewien pomysł. Mamy nadzieję, że najdalej późnym latem pojedziemy nim do
Strzelczysk.